Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
3902
BLOG

Pojedynek Luiza ze Szmerlingiem [Warszawa od ka do jot]

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Pojedynek Luiza ze Szmerlingiem - bo tak spolszczyła warszawska ulica nazwiska słynnych pięściarzy międzywojnia: czarnego Amerykanina Joe’a Louisa (1914-1981) i Niemca Maxa Schmelinga (1905-2005) - odbył się w Nowym Jorku (22 czerwca 1938 r.). Wydarzenie to było jednak zwiastunem ery globalnej wioski - o której znacznie później pisał Marshall McLuhan - i wzbudził wielkie zainteresowanie na świecie i w samym jego centrum, czyli w Warszawie. Tu opiewano je po podwórkach:
   Noc już zapadła, pies zawył w budzie,
   Księżyc na niebo wstał blady,
   Więc posłuchajcie kochane ludzie,
   Tej to bokserskiej ballady…

A wszystko zaczęło się niepozornie:
   Raz w Ameryce, w mieście Chicago,
   Rzecz była bardzo prawdziwa:
   Żył sobie Murzyn, co chodził nago
   I co się Luiz nazywał.
Louis był znanym bokserem, położył wielu swych rywali na ringu, jednak w 1936 r, został w 12 rundzie znokautowany przez Schmelinga, co było pierwszą porażką "bombardiera". Dwa lata później Niemiec postanowił z błogosławieństwem Führera powtórzyć swój sukces, co "Ballada bokserska" ujmuje następująco:
   Raz pewien bokser zza oceanu
   Zapragnął sławy i zysku.
   Pisze do Luiza: ty się nie stawiaj,
   Bo możesz dostać po pysku.
   A na to Luiz mu odpisuje:
   Ach ty kretynie Szmerlingu,
   Po co się stawiasz za oceanem,
   Lepiej się postaw na ringu.
Popularny w stolicy "Dobry Wieczór! Kurjer Czerwony" uważał, że choć "Murzyn wolno się rozkręca, ale gdy już wpadnie w trans to zmiecie każdą przeszkodę". Natomiast Schmeling zapewniał specjalnego wysłannika "Kurjera": "pokonałem go przed dwoma laty, pokonam i teraz. Dlaczego miałoby być inaczej?".

   Jadą panowie Amerykanie,
   A każden we własnem fordzie,
   Będą się gapić, jak dwóch frajerów,
   Będzie się prało po mordzie.
Zaraz po pierwszym gongu Louis rzuca się na Schmelinga, "obsypuje korpus i głowę Schmelinga gradem błyskawicznych ciosów". "Wśród gradu uderzeń Louis przełamuje gardę przeciwnika. Bije lewą. Raz, drugi, trzeci… Schmeling pada na sznury". Pełne zaskoczenie. "Lewy hak w szczękę", Niemiec pada. Podnosi się gdy sędzia dolicza do sześciu. Louis momentalnie dopada go i
   Prawem sierpowem podbił patrzałkie,
   A lewem przestawił szczękie.

Walka wraz z wyliczeniem trwała 124 sekundy. Była to "najkrótsza walka w dziejach ringu amerykańskiego" - donosił "Kurjer Czerwony". Cytowany przez media sędzia Donovan mówił: "mogłem liczyć do stu i tak Schmeling by nie wstał".
   Sędzia ogłosił: Szmerling na deskach!
   Szmerling nie podniósł się więcej,
   A Luizowi na rączkie dano
   Miętkich aż dwieście tysięcy.
W rzeczywistości było to - jak skrupulatnie wyliczył "Przegląd Sportowy" - 361.622 dolary. Schmelingowi dostała się połowa tej sumy.

   Z tej to powiastki morał wynika,
   Jak się bokserzy bogacą.
   W Warszawie u nas też w mordę leją,
   Tylko że za to nie płacą.
__________

Niniejszy tekst - w skróconej formie - ukazał się w 2006 r. na warszawskich stronach "Dziennika" w ramach cyklu "Alfabet warszawski". Wydawca nie podpisał był jednak z autorem stosownej umowy, zaś otrzymane przezeń honorarium urągało dobremu imieniu Wydawcy oraz jego - powszechnie znanym w całej Europie - możliwościom finansowym.
 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości