Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
603
BLOG

Pogrzeb Żwirki i Wigury [Warszawa od ka do jot]

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Wiadomość o śmierci por. Franciszka Żwirki (1895-1932) i inż. Stanisława Wigury (1901-1932) poraziła Warszawę. Bo przecież raptem dwa tygodnie wcześniej radośnie ich witano jako bohaterów - tryumfatorów Challenge 1932. Pilotowany przez Żwirkę, a skonstruowany przez Wigurę RWD 6 o minutę wyprzedził wtedy faworyta imprezy - Niemca Fritza Morzika.

A kiedy już pilot z konstruktorem przylecieli w glorii zwycięzców do stolicy - owacjom nie było końca! „Żwirko miał przemawiać do megafonu” - relacjonował reporter „Dobrego Wieczoru”, ale natychmiast został porwany przez tłum i „niesiono go na rękach, jak ruchomą wyspę kwiatów”.
- Nie spodziewałem się takiego przyjęcia - mówił za chwilę lotnik dziennikarzowi „Kurjera Porannego” - i jestem niem szczerze wzruszony.

„Warszawa szalała z entuzjazmu!” - wołały tytuły w gazetach. „Takiego dnia miasto nie pamięta bodaj wcale!” Ale już w dwa tygodnie potem „płaczem, szlochaniem serdecznym zaniosła się dziś Warszawa”. Żwirko i Wigura zginęli 11 września 1932 pod Cierlickiem na Zaolziu (14 km od Cieszyna). Lecieli na zawody do Pragi czeskiej. Samolot, ten sam RWD 6, wpadł w trąbę powietrzną.

15 września, w dzień pogrzebu cała stolica była w żałobie. Lotników uczczono dwiema minutami ciszy. „W biurach urzędnicy wstali od biurek, zatrzasnęły się okienka dla interesantów. Na giełdzie pieniężnej, po przemówieniu prezesa zapanowała dwuminutowa cisza. W kawiarniach goście wstali od stolików, na wielu ulicach stanęły tramwaje, taksówki, dorożki” - pisał „Dobry wieczór!”

Kościół św. Krzyża nie mógł pomieścić wszystkich wiernych. Ks. Tadeusz Jachimowski, ówczesny Kanclerz Polowej Kurii Biskupiej (późniejszy kapelan AK) „we wzruszających słowach kreśli świetlane postacie Zmarłych, nazywając por. Żwirkę sternikiem podniebnych lotów, a Wigurę twórcą skrzydeł jego.”

Rusza kondukt. Jego czoło otwierała szpica policyjna, a za nią - jak wyliczał „Kurjer Poranny” - „szły długim wężem delegacje ze sztandarami, cechów, organizacyj i stowarzyszeń społecznych, związków zawodowych, związków b. wojskowych, szkół akademickich, średnich i zawodowych”. Uczniowie szkół warszawskich nieśli „modele latające samolotów - widomy znak zaprawiania się w sztuce lotniczej” - zauważał „Dobry Wieczór!”. Potem blisko pięćset wieńców, którym „nadano formę oznak lotniczych. Śmigła ze wspaniałych kwiatów, tarcze lotnicze z białych i czerwonych gwoździków, całe modele samolotów, uwite z zieleni, orły i sokoły, mające uprzytamniać podniebne królowanie Żwirki i Wigury”.

Wreszcie dwie trumny na spoczywające na kadłubach samolotów. Najbliższa rodzina, posłowie, senatorowie i tłumy. Tłumy, tłumy, tłumy. Według prasy w pogrzebie wzięło udział 300 tysięcy osób. „Gdy czoło dotarło już do miasteczka Powązki, same karawany były jeszcze na pl. Teatralnym” - notował reporter „Wieczoru”, a dziennikarz „Polski Zbrojnej” dodawał, że „nieprzerwany las sztandarów, okrytych krepą ciągnął się na przestrzeni około 3 kilometrów, poczem dopiero szła orkiestra”.

Na cmentarzu „oddziały wojskowe i delegacje organizacyj wojskowych sprezentowały broń, sztandary pochyliły się”. Trumny spoczęły we wspólnym grobowców w Alei Zasłużonych, a „setki wieńców przykryły świeżo przysypaną mogiłę poległych bohaterów przestworzy, tworząc wysoki nagrobek z żywego kwiecia” - pisał „Kurjer”.

A Warszawa uczciła na zawsze swych bohaterów aleją, która od 1934 prowadzi do „Centralnego Portu Lotniczego” na Okęciu.
__________

Niniejszy tekst - w skróconej formie - ukazał się w 2007 r. na warszawskich stronach "Dziennika" w ramach cyklu "Alfabet warszawski". Wydawca nie podpisał był jednak z autorem stosownej umowy, zaś otrzymane przezeń honorarium urągało dobremu imieniu Wydawcy oraz jego - powszechnie znanym w całej Europie - możliwościom finansowym.
 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości