Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
937
BLOG

Karnawał 1807 z Napoleonem [Warszawa od ka do jot]

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Wodzirejem warszawskiego karnawału przed ponad 200 laty był sam Napoleon Bonaparte. I choć cesarz bawił w stolicy już w grudniu (w listopadzie 1806 wojska francuskie usunęły Prusaków z Warszawy), to jednak dopiero w pierwszy dzień Nowego Roku 1807 miał miejsce uroczysty wjazd Cesarza Francuzów do Warszawy.

Nadzieja na odzyskanie wolności wprawiała wszystkich w radosny nastrój. Na ulicach wiwatowały tłumy, miasto zostało rzęsiście iluminowane, zaś "Wskrzesiciela Polski" powitały drukowane w "Gazecie Warszawskiej" słowa "Kolędy na rok 1807":
"Mocarstwo z cudzych ruin wzniesione,
Stóletnich przewrotów dzieło!
NAPOLEONA palcem trącone,
Z posady ziemskiey zniknęło".

Patriotyczny nastrój widoczny był na paradach wojskowych. "Gazeta Korrespondenta Warszawskiego i Zagranicznego" pisała jak to do Napoleona podszedł "przy bramie tryumfalney z dwoma synami JPan Kiliński obywatel tuteyszy, znany z czynnego przyłożenia się do powstania Warszawy w rewolucyi 1794 roku. Synowie iego powitali cesarza schyleniem dwóch chorągwi, (…) będących chorągwiami regimentu 20go, którego tenże Kiliński był Pułkownikiem, a które ukrył przed nieprzyiacielem i do dziś dnia zachował". Owe sztandary-relikwie dzielny szewc podarował Napoleonowi.

W teatrze natomiast "jak tylko się Monarcha pokazał, powstały huczne i długo trwaiące okrzyki Niech żyie Cesarz i Król!, na które wesołym i przyiemnym uśmiechem odpowiedział. Po podniesieniu teatralney zasłony przypatrywał się graniu sztuki i słuchał śpiewania." W teatrze pojawił się transparent z alegorią Polski, zwracającej się do Napoleona słowami "W tobie nadzieia"; drugi zaś wyobrażał "zmartwychpowstaiącego rycerza Polskiego". Obydwa wizerunki - wg ówczesnych dziennikarzy - "wiele osób aż do łez rozrzewniły".

Już w pierwszych dniach pobytu Cesarz zwrócił uwagę na "Damy Polskie, [które] miały honor bydź pierwszy raz przedstawione Nayiasnieyszemu Panu" na Zamku i - co odnotowała "Gazeta Warszawska" - cesarz "rozmawiał z niemi z zwykłą uprzeymością" blisko pół godziny!

Jednak najmocniej przetrwały w pamięci liczne rauty, koncerty i bale, które nieustannie wydawano na cześć Napoleona. Oto "w sobotę znaydował się Nayiaśnieyszy Cesarz na balu u Xięcia Benewentskiego [Charlesa de Talleyranda], w czasie którego tańcował kontradansa z JW. Anastazową [Marią] Walewską i bawił się przez czas bytności na nim wesoło" - donosiła na pierwszej stronicy "Gazeta Korrespondenta". I tak to cesarskim kontradansem rozpoczął się karnawał i legendarny romans.
__________

Niniejszy tekst - w skróconej formie - ukazał się w 2007 r. na warszawskich stronach "Dziennika" w ramach cyklu "Alfabet warszawski". Wydawca nie podpisał był jednak z autorem stosownej umowy, zaś otrzymane przezeń honorarium urągało dobremu imieniu Wydawcy oraz jego - powszechnie znanym w całej Europie - możliwościom finansowym.

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura