Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
253
BLOG

A na Zaolziu biało-czerwona jest bezbarwna...

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Dobry mój kolega Stachu z czeskocieszyńskiej Sibicy w Dzień Flagi, który jest jednocześnie Dniem Polonii i Polaków za Granicą, wywiesił na domu Miejscowego Koła Polskiego Związku-Kulturalno-Oświatowego biało-czerwony sztandar. Chciał też przy okazji sprawdzić, czy aby nie wyrywa się przed zaolziański szereg i czy nie przesadza z tym demonstrowaniem polskości. Przespacerował się przeto po mieście, aby zobaczyć, na których to polskich instytucjach powiewają tego dnia narodowe flagi.

Już z daleka zauważył łopoczącą na wietrze biało-czerwoną, która zdobiła Zarząd Główny PZKO na ul. Strzelniczej. Dojrzał jeszcze polską flagę na balkonie prywatnego mieszkania w jednej z kamienic przy dworcu autobusowym. I okazało się – jak mi później opowiadał – że było to wszystko.

Na siedzibie Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, gdzie z dumą przechowywana jest flaga podarowana bodaj przez prezydenta Komorowskiego, nie było nic. A wspomnę, że w tym samym budynku na ulicy Komeńskiego mieści się jeszcze kilka pomniejszych polskich organizacji oraz redakcja „Głosu Ludu”. Braki w „uflagowieniu” dostrzegł też Stachu na Domu PZKO przy ulicy Bożka oraz na szkole podstawowej „z polskim językiem nauczania”. Natomiast na przylegającym doń Polskim Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego, którego dyrektor – by dodać odrobinę pikanterii – jest członkiem Rady Kongresu Polaków, wisiała, a jakże, biało-czerwona, tylko że z niebieskim trójkątem przy drzewcu…

To jak to właściwie jest. Z jednej strony apele, płynące od przedstawicieli Kongresu Polaków i autorów wspominanej w tym miejscu przed miesiącem „Wizji 2035” o wyzbycie się strachu i kompleksów, o przyznawaniu się do polskości, o używaniu w przestrzeni publicznej języka ojczystego, a z drugiej całkowite désintéressement w sprawie narodowej (narodowej powtarzam, nie państwowej) symboliki. Bo jak rzadko widać na Zaolziu polską flagę, to jeszcze rzadziej można usłyszeć „Mazurka Dąbrowskiego”.

I tę schizofrenię dostrzegają też i sami Zaolziacy. Stąd drugomajowy spacerek Stacha. Kumpel, jak się okazało, wysunął się jednak przed szereg. Ale nie był na szczęście osamotniony, bowiem inny mój kolega, Tadek, który mieszka w Cierlicku, rozesłał po znajmych zdjęcie swego domu, przed którym na maszcie powiewała nasza biało-czerwona. I choć udekorowane były też i siedziby Związku w Łomnej Dolnej, Milikowie-Centrum czy w Wędryni, to jednak na większości polskich szkół i domów PZKO łopotały tego dnia flagi bezbarwne.

 

PS. W nawiązaniu do „Mazurka”. Na tegoroczne obchody Konstytucji 3 Maja w Cieszynie przyjechała grupa młodzieży z polskiej podstawówki w Gnojniku. Nauczycielce zależało, aby nastolatkowie z Zaolzia zobaczyli co się dzieje, kiedy ludzie zaczynają śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła”.
– Uznałam, że byłoby warto, żeby dzieci widziały na żywo jak się śpiewa hymn, że wtedy trzeba wstać. Żeby zobaczyły też, że te chorągiewki czy biało-czerwone wstążki, które przypinają do ubrań mają swój sens.  
– Śpiewaliśmy hymn – powiedział mi potem z wyraźną dumą Dominik z ósmej klasy i widać, że zrobiło to na nim wrażenie.

 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości