"Zbrodnia o charakterze ludobójstwa" jest cudownym orwellowskim eufemizmem. Może lepiej by było - "ocierająca się o ludobójstwo", wszak polscy oficerowie ginęli INDYWIDUALNIE, a nie w grupie; od POJEDYNCZEGO strzału, a nie od karabinowej serii. A seryjni byli co najwyżej mordercy - ale to jest już patologia przecie, a nie jakieś tam ludobójstwo.
Zdążając tropem POkrętnej kazuistyki POlityków co raz wyraźniej zaczną być widoczne różnice między Palmirami, a Katyniem czy Miednoje. Między śmiercią Macieja Rataja i Mieczysława Niedziałkowskiego, a śmiercią gen. Stanisława Hallera czy gen. Mieczysława Smorawińskiego, czyli pomiędzy czynem, który nie ulega przedawnieniu, a takim, który już dawno zatarł się w prokuratorskich rejestrach.
Komu poza Federacją Rosyjską zależy na tym, by "wydarzenia wiosny 1940 roku" uznać jako "zbrodnię pospolitą"? importerom gazu i eksporterom mięsa? czarnemu charakterowi Platformy, który pragnie mieć nieograniczony dostęp do wszechrosyjskich badań entomologicznych? A może to kolejny przykład polityki miłości Miłościwie Radzie Ministrów Prezesującemu, tym razem jednak o charakterze maso?
Taka mała Armenia (która a i owszem dysponuje silnym lobby w wielu czołowych potęgach świata) od lat prowadzi politykę informacyjną dotyczącą Genocydu. Z roku na rok coraz więcej izb przedstawicielskich parlamentów krajowych i regionalnych na całym świecie przyjmuje uchwałę o uznaniu "wydarzeń 1915 r. w Anatolii” za ludobójstwo. Wtedy to ambasador danego państwa wzywany jest na dywanik do tureckiego MSZ. Tam pokiwa głową, przyjmie do zrozumienia i tyle. Żadna uchwała nie została nigdy cofnięta, bo prawdy nie da się ukryć.
Ormianie mają czas i wiedzą, że prędzej czy później ruszy w Hadze proces przeciwko prawnemu spadkobiercy Imperium Osmańskiego. I co do tego w Armenii i wśród wszystkich Ormian w diasporze panuje consens. Ale PO-lska nie ma wszak charakteru Armenii...
75
BLOG
Komentarze