Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
3496
BLOG

O co Karnowscy Rydzyka nie spytali

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Polityka Obserwuj notkę 99

Wywiad z Tadeuszem Rydzykiem CSsR w nr 6/2012 "Uważam Rze" przebojowy to raczej nie był. Kto interesuje się postacią toruńskiego duchownego i medialno-politycznym zjawiskiem jakim jest Radio Maryja nic specjalnie odkrywczego z tej rozmowy się nie dowiedział.

Bracia Karnowscy tak się chyba uradowali, że jako pierwsi dziennikarze z zewnątrz (nie licząc "Niedzieli" i "Naszego Dziennika") będą mogli pogawędzić sobie z ojcem dyrektorem, tudzież byli z tego faktu niezmiernie stremowani, że albo się do spotkania kompletnie nie przygotowali, albo zawarli swego rodzaju kontrakt, iż pewne sprawy poruszane nie będą; chociażby słynna zbiórka świadectw udziałowych. W żartach wspomnieli natomiast o mitycznym maybachu, tak jakby pracowali dla plotkarskiego pisemka o gwiazdach, a nie tygodnika opinii. Całość spisanej rozmowy, po retuszach autoryzacyjnych przedstawia się mdło i nijako. Ot upieczono chleb bez soli.

A jakich pytań zabrakło? I o tym właśnie twittowaliśmy sobie ostatnio w parę osób, zastanawiając się o co byśmy się - gdyby taka była wola Opatrzności - zapytali twórcę Radia Maryja. I wyszło nam kilka przemilczanych kwestii, wokół których od lat krążą dziwne plotki czy domysły
- co on, 36-latek wówczas, w dziesięć lat po otrzymaniu sakramentu kapłaństwa, robił w stanie wojennym;
- czym zajmował się podczas kilkuletniego pobytu w Niemczech w drugiej połowie lat 80-tych, z kim się kontaktował, czy to stamtąd przyszły pierwsze pieniądze na założenie stacji;
- czemu w pierwszej fazie rozwoju, tak do 2004 r. kierowana przezeń rozgłośnia miała ewidentnie prorosyjskie tendencje;
- jeżeli celem radia jest ewangelizacja to po co działalność typowo biznesowa jak powstanie telefonii czy prowadzenie odwiertów;
- no i kwestia Jerzego Roberta Nowaka, czołowego komentatora rozgłośni, któremu różne słowa zdarzają się wypaść z ust (na marginesie - starsi słuchacze już nie pamiętają, a młodsi nie mogą, ale Nowakowi zdarzyło się w życiu min. wypowiadać przeciwko Powstaniu w Budapeszcie 1956 r., gloryfikować "kadarowski gulasz", w stanie wojennym pisać do "Polityki", prowadzić stałą rubrykę w "Tygodniku Demokratycznym", organie Stronnictwa Demokratycznego i być aktywnym członkiem tej satelickiej wobec komunistów partii, założonej - aby dodać tu odrobinę pikanterii - tuż przed II wojną przez przedstawicieli polskiej masonerii z Mieczysławem Michałowiczem na czele).
To nie są zapewne wszystkie pytania, na które chętnie usłyszałbym odpowiedź. Pewnie mądrzejsi ode mnie dorzuciliby własne, o których zapomnieli lub "zapomnieli" bracia Karnowscy.

Dziwne to nasze dziennikarstwo (i piję tu również do Lisa choćby czy Olejnik), że kiedy interlokutorem jest przyjaciel, to konkretna rozmowa ustępuje kawiarnianej wymianie uprzejmości, a kiedy wróg - to napastliwej połajance zaprawionej chwytami Schopenhauera. Chociaż, nie ukrywam, moim marzeniem jest doczekanie tej chwili, kiedy w "Gazecie Wyborczej" będę mógł przeczytać ciekawy wywiad z ojcem Tadeuszem, a w "Naszym Dzienniku" - z redaktorem Michnikiem...


 

 

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka